„Kurs na Tokio 2020 jest słuszny” – refleksje po Pucharze Świata w Belgii
3rd Belgian Open 2017 to moje 5 Międzynarodowe Zawody Paralympic. Dużo gram na turniejach w USA, ale niestety z zawodnikami stojącymi, sprawnymi. Inna perspektywa podglądu na pole walki oraz zasięgu ramion. Tenis stołowy na wózkach jest jak… szachy, dużo taktyki, „chytrych” piłek nieosiągalnych dla przeciwnika, kombinowania. Krotko, takich poza ich zasięgiem ramion. Gra z zawodnikiem stojącym to zupełnie coś innego:
Sportowo zawody w Belgii były dla mnie do tej pory najbardziej udane. Mimo tego, że nie wygrałem żadnego meczu, to z każdym przeciwnikiem przegrywałem minimalnie. Nadal muszę pracować nad sobą. Dużo czasu i zaangażowania potrzebuję na ćwiczenia z techniką gry, taktyką oraz…emocje. Trema jeszcze mocno odbija się na mojej postawie. Jestem nowicjuszem, ale kurs na Tokio 2020 obrałem słuszny.
Organizacyjnie turniej w Belgii dla mnie był prawie perfekcyjny. Wolontariusze byli mili, uczynni i mówiący po angielsku. To dobrze o nich świadczy. Transport z lotniska, hotelu na zawody i z powrotem wprost idealny. Można powiedzieć, że na każde zawołanie. W tej materii Belgowie byli perfekcyjni.
A przepyszne jedzenie mogło zadowolić nawet najwybredniejszego smakosza. W tym i mnie 🙂 Przestronna sala turniejowa i przyznaję z dużym zaskoczeniem: obszerna sala treningowa. I wszystko pod jednym dachem. Mogę mieć zastrzeżenia do pracy niektórych sędziów, mam do tego prawo. Niemniej to są szczegóły, niespodziewane sytuacje i reakcje po nich następujące. Nie ma ludzi nieomylnych, co nie znaczy, że wszyscy możemy przymykać na to oko. Wszyscy mamy obowiązek wykonywać naszą pracę na wysokim poziomie i do niego dążyć.
Kibice na turnieju w Belgii byli bardzo kulturalni i entuzjastyczni. Potrafili wspierać każdego, szczególnie słabszych zawodników z różnych krajów. To dobrze, bo w ten sposób nie stracą animuszu do jeszcze większej nauki na przyszłość i kolejne międzynarodowe starty. Mogę powiedzieć, że ponownie spotkałem „starych znajomych” zawodników, wśród, których czuję się „jak ryba w wodzie” – obok swoich braci, sióstr lub kolegów. Przy stole dzieli nas siatka, jesteśmy rywalami, ale poza nim jesteśmy przyjaciółmi. I to jest ten wymiar sportu, który trzeba zrozumieć od razu. Inaczej człowiek będzie czuł się źle robiąc tenis stołowy lub cokolwiek innego.
Policzyłem wszystkie nacje na naszym turnieju i ostatecznie mamy 27 państw. Jak zwykle silna ekipa z Niemiec, W. Brytanii, Francji no i z Polski oraz paru słabszych, mniejszych z dalekich zakątków świata, jak z RPA, Australii, Meksyku czy Chile. Sport jest dla wszystkich, którzy chcą. Szkoda, ze Azjaci nie dopisali, tylko Korea Płd i Japonia zameldowali się w Europie. Mam nadzieje, ze spotkamy się na US Open 2017. Po tej idiotycznej strzelaninie w Las Vegas wielu ludzi boi się przylecieć. Strach o życie przeraża, niemniej ważne, byśmy podchodzili do tego ze zdrowym rozsądkiem . Taki incydent miał prawo się wydarzyć wszędzie. Dzisiaj wiem, że bezpieczeństwo w mieście, ktore nigdy nie śpi jest już zapewnione.
Zmierzając do końca moich wspomnień muszę powiedzieć, że nie podobała mi się ceremonia rozdania medali za gry deblowe, która odbyła się podczas ceremonii zakończenia imprezy. To przecież czas na podziękowania, podsumowania i smaczny posiłek wraz z zabawą. Nie ta pora. Bo nie każdy mógł zobaczyć zwycięzców gry podwójnej. Przyznaję – jestem szczęściarzem. Miałem swój 3 osobowy fun club, tzn. przyjaciół, którzy mieszkają w Brukseli. Ich obecność dodawała mi sil i determinacji.
Jedna rzecz mnie nurtuje i widziałem to na poprzednich turniejach w innej części świata. Uważam, że powinno się wprowadzić dodatkowy medal poza wszystkimi kategoriami… za grę fair play. W Rumunii zgłosiłem pewnego zawodnika do tej nagrody, w Belgii również. Niestety, pozostaje to nadal bez echa ze strony organizatorów. Szkoda, że nie czują tego klimatu i takiej potrzeby.
Podsumowując – cieszę się, że kolejny turniej Pucharu Świata stał się moim udziałem. Zebrałem doświadczenie i motywację do dalszej pracy i treningów. Tak jak wspominałem wcześniej mam tutaj swój cel. Sam się nie zrobi. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają.
Autor: Darek Milewski
Zdjęcia: Darek Milewski
Najnowsze komentarze